PROLOG
Chyba zaraz będzie padało.
Głupia pogoda. W sumie jest już lato, niby powinno być gorąco, a za oknem szaro
i jakoś tak ponuro.. Hmm. Pogoda naprawdę niezachęcająca do żadnego wyjścia,
ale cóż. Dałam słowo. I dotrzymam. Jak zawsze.
Moja paczka spotyka się zwykle w tym samym
miejscu, o umówionej godzinie, w umówionym dniu. Banalne, co nie? Tak, wiem.
Nie jesteśmy specjalnie oryginalni. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że raczej
nudni. Ale co tam. Cieszmy się chwilą.
Ja, Zuza, Adrian, Ada, Wojtek i Dominik mamy
zamiar iść na ten głupawy film o zombie. Już wszyscy go widzieli, tylko my do
tej pory nie byliśmy, ze względu na mnie. Zwyczajnie nienawidzę takiego czegoś.
Oj, nie. Filmy fantasy to nie moja bajka. Skłaniałabym się raczej do pójścia na
ten psychologiczny, o którym mówi każdy plakat, jaki mijamy w holu. Ale trudno,
poświęcę się dla dobra ogółu.
Przyjaźnimy się ze sobą od trzech lat, to
znaczy nie licząc Ady, która dołączyła do nas jakieś pół roku temu. Wszyscy wiemy
o sobie wszystko, znamy się bardzo dobrze, więc mogę zrozumieć, dlaczego Adzie
jest tak ciężko się zaaklimatyzować i swobodnie z nami rozmawiać, ale nie
potrafię zrozumieć jak to się dzieje, że nam zadaje nawet najbardziej osobiste
pytania, po których my się rozgadujemy, a my nie wiemy o niej praktycznie nic.
Sama od siebie nigdy nie powie czegoś o sobie, a jak próbowaliśmy ją o coś spytać
to nagle zmieniała temat. Teraz to już nawet się nie staramy, no bo i po co? W
odpowiedzi dostajemy tylko monolog, jak to fajnie wczoraj jej kot ganiał się z
kotem sąsiadów. Fascynujące, naprawdę. Ale taka jej natura i pewnie za tą jej
tajemniczość ją lubimy. Jest dzięki temu wyjątkowa, no i trzeba powiedzieć, że
wszystkich to kręci. Mnie osobiście bardzo irytuje, bo jak można przyjaźnić się
z kimś nic o nim nie wiedząc?? Ale jestem w tej opinii osamotniona i
demokratycznie rzecz biorąc nie mam prawa głosu.
Moją najlepszą przyjaciółką jest Zuzia. Nie ma
tematu na który nie mogłybyśmy porozmawiać. Zuza jest bardzo wrażliwa. Jestem
przekonana, że to przez warunki w jej rodzinie. Niestety, chyba zalicza się to
pod patologię społeczną. Matka alkoholiczka, a ojciec nie żyje. Zginął w
wypadku samochodowym. Prowadził busa po pijaku. Tak, był kierowcą, nie mam
pojęcia jakim cudem dostał uprawnienia, bo od zawsze miał podręcznikowe
„problemy z nadużywaniem alkoholu”, o czym całe miasteczko, w którym mieszkamy,
wiedziało. To naprawdę niewielka miejscowość, raptem 30 tysięcy mieszkańców.
Wszyscy znają się od urodzenia. Ba! Starsi ludzie, mijający nas na ulicy znają
imiona naszych pradziadków! Zawsze byłam na tym punkcie przewrażliwiona. Bardzo
chciałam mieszkać w mieście, mieć tą możliwość zakupów w wielkich galeriach
handlowych, móc wychodzić do teatru zamiast do badziewnego kina. Ale nic z
tego. Moja mama jest bardzo przywiązana do tej mieściny, w której się urodziła
i za nic w świecie się nie przeprowadzi. Jestem więc skazana na nasz grajdołek.
Wracając do Zuzy, uwielbiam jej poczucie
humoru i to, że się zawsze rozumiemy i mamy takie same zdanie na każdy temat.
No i co by się nie działo, zawsze umie mnie pocieszyć. Czyli jesteśmy takimi
prawdziwymi przyjaciółkami. Rodem z tych wszystkich młodzieżowych książek,
które czyta moja młodsza siostra. Nie wiem, co bym bez Zuzy zrobiła. Pewnie
wylądowałabym w psychiatryku, ze względu na załamanie nerwowe albo coś w tym
stylu. Jej to zawsze mogę się zwierzyć i dlatego do tej pory nie oszalałam. Ma
w sobie coś magicznego, coś co przyciąga do niej ludzi. A już szczególnie
przyciąga Dominika. Wszyscy to widzą. Tylko Zuzia udaje, że się nie domyśla.
Tak jej łatwiej. Nigdy nie była kochana, dopóki nie poznała mnie, ale
przyjacielska miłość to przecież coś innego. Nie ma porównania. Wyobrażam sobie
jak ciężko jest jej się przestawić na ten sposób myślenia, że ktoś ją KOCHA. No
i cierpi. Cierpi też sam Dominik, bo myśli, że zwyczajnie się jej nie podoba. A
szczerze mówiąc, mało komu by się nie spodobał. Piwne, błyszczące oczy, czarne
dredy, zadbany, miły uśmiech i pogodne nastawienie do życia. Czego chcieć
więcej? Tak, wiem. Każdy ma swój ideał. Może to nie jest to czego Zuzi
potrzeba? Niestety, nie zwierza mi się z tego, choć zawsze lubiłyśmy rozmawiać
o chłopakach. Ale temat Domika zawsze zostaje tematem tabu, ilekroć próbuję ich
wyswatać. Trudno, trzeba będzie poczekać na rozwój wydarzeń. Osobiście jestem
przekonana, że pewnego dnia będę świadkiem na ich ślubie. I koniec, kropka.
Zuzi nie uda się wciskać mi kitów do końca życia. Co to, to nie!
Wojtek jest w naszej paczce chyba najbardziej
towarzyską osobą. Jego znajomości są niezliczone. Zawsze potrafi poznawać
ludzi, nawet mijając ich na ulicy. Zagaduje, śmieje się i nie sposób go nie
polubić. W sumie to dzięki niemu dołączyła do nas Ada, bo sama z siebie
przecież by do nas nie zagadała. Od razu wiedziałam, że czują do siebie miętę.
Są parą od dwóch miesięcy, ale już wiadomo, że to jeden z tych związków
długotrwałych. Wszędzie razem. No po prostu nic ich nie rozłączy. Trochę im
tego zazdroszczę. Mi się podoba Adrian już od 2 lat, i nic z tym jeszcze nie
zrobiłam. Ciągle udaję przed sobą, że po prostu czekam na odpowiednią okazję.
Zwyczajnie się oszukuję. Gdybym miała u niego jakieś szanse, to sam by zaczął
działać. On jest kompletnym przeciwieństwem Domika. Adrian ma krótkie, jasne
włosy, czyste niebieskie oczy i piękne dołeczki w policzkach. Ma idealną
muskulaturę. Ćwiczy regularnie, no i nie powiem. Są efekty. Kaloryfer na klacie
w sam raz, umięśnione nogi i silne ręce. No po prostu perfect. I piękny
uśmiech. Zniewalający, wręcz. No i to dlatego nie może się opędzić od
wielbicielek. Na ulicy chichoczą i pokazują go palcem, a ja czuje się okropnie.
Za każdym razem jestem coraz bardziej zazdrosna. Mam 17 lat, a potrafię się
"fochać" później przez cały dzień niczym sześciolatka. Żałosne, co nie? Przecież
nawet z nim nie jestem. Ale taka już moja natura. Nie umiem tego zmienić. Nawet
nie wiem, czy chciałabym to zmienić. Tak wszystkim żyje się łatwiej. Właśnie
tak.
Kiedy wychodziliśmy całą bandą z Sali kinowej,
wrzucając puste opakowania po popcornie do koszy na śmieci mój wzrok przykuła
szczupła brunetka. Zaintrygowało mnie jej spojrzenie. Zwyczajnie się na nas
gapiła. No centralnie. A najbardziej na mnie. Patrzyła się tak, jakby skądś nas
znała, ale tylko z widzenia. Ja jej w ogóle nie kojarzyłam. Zupełnie obca mi
osoba. Byłam tego pewna.
Usłyszałam głośny śmiech Wojtka. Obróciłam się
zdając sobie sprawę, że od dobrej minuty stoję gapiąc się głupio na nieznajomą,
podczas gdy reszta czekała na mnie już przy wyjściu. Wojtek podszedł i patrząc
się na tajemniczą dziewczynę, spytał:
- Co, trafiła cię strzała Amora? Kiedy
zmieniłaś orientację, Rokss? – Mówiąc to, mrugał do tej brunetki. Wkurzyło mnie
to.
- A ty? Uspokój się i nie podrywaj dziewczyn,
bo co będzie jak Ada się o tym dowie? Chyba nie byłaby zachwycona, co Wojtuś? –
odparłam. Nie będzie mi szczeniak pyskował przy tej lasce.
- Ostrożnie, nie nakręcaj
się, tylko żartowałem – Odwrócił się do tej dziwnej dziewczyny – Może
przyłączyłabyś się do nas? Wiesz, ja już mam niestety dziewczynę. Tak, wiem,
ale rozchmurz się. W naszej paczce jest taki jeden niesparowany. Mawiają, że
przystojny, choć moim zdaniem... – Zarzucił jej rękę na ramię i po chwili
szliśmy już do reszty towarzystwa przy drzwiach.
…
Później nieraz się zastanawiałam,
co by było gdybym jej nie zauważyła. Jakby się potoczyły losy każdego z naszej
paczki. I nie potrafiłam sobie wyobrazić tego wszystkiego. Nie udało mi się to
do tej pory. Co by było, gdyby Wojtek do niej nie podszedł z zaproszeniem na
piwo z naszą paczką? Gdyby ta, nie przyjęła go? Może nie wpadlibyśmy w to całe
bagno. Ale stało się. Nie ma co gdybać. Żyjemy tu, i teraz. No to żyjmy.
***
I jak ? Zostawiajcie wyczerpujące komentarze ;) Czekam na wszelkie wskazówki i wytykanie literówek ;)
***
I jak ? Zostawiajcie wyczerpujące komentarze ;) Czekam na wszelkie wskazówki i wytykanie literówek ;)
Super blog fajnie coś innego :*
OdpowiedzUsuńFajny blog miło się czyta :) i rozwija wyobraźnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://themysia.blogspot.com/
W pierwszej części nie powinnaś pisać "a jest do dupy." nie pasuje to do całości.
OdpowiedzUsuńUżyłaś też słowa "rozkminić" i "fochać" są one zbyt potoczne.
"Zmarł przez swoją własną głupotę, bo prowadził po pijaku busa" Zrobiłabym z tego dwa zdania.
"Tak, jest kierowcą busa, nie mam pojęcia jakim cudem dostał uprawnienia, bo od zawsze miał podręcznikowe „problemy z nadużywaniem alkoholu”, o czym całe miasteczko, w którym mieszkamy, wiedziało."
Napisałaś, że zmarł, następnie w drugim zdaniu "jest kierowcą busa" użyłaś czasownika w czasie teraźniejszym. To błąd logiczny.
Wracając do Zuzy, uwielbiam jej poczucie humoru i to, że się zawsze rozumiemy i mamy takie same zdanie na każdy temat.
Po drugim "i" powinien być przecinek.
Postaraj się pisać po polsku, a nie po polskiemu. Używaj więcej przymiotników, opisów miejsc, a zdobędziesz nową czytelniczkę :D (skromnie o sobie).
Blog bardzo mi się podoba, będę zaglądał na niego. Mam nadzieję, że nie obrazisz się za wytykanie takich szczegółów jak przecinek.
Oczywiście zapraszam do siebie i liczę na twoją szczerą opinię:
my-red-sky.blogspot.com
Dzięki za fachową opinię ;) Faktycznie, czasem piszę tr nierozgarnięcie, ale to dopiero się rozkręcam ;) Obiecuję poprawę !
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSuper Masz talent dziewczyno :) czekam na kolejne rozdziały ! ;-)
OdpowiedzUsuńModa-z-kosmosu.blogspot.com