wtorek, 18 grudnia 2012

Rozdział I


PROLOG

Chyba zaraz będzie padało. Głupia pogoda. W sumie jest już lato, niby powinno być gorąco, a za oknem szaro i jakoś tak ponuro.. Hmm. Pogoda naprawdę niezachęcająca do żadnego wyjścia, ale cóż. Dałam słowo. I dotrzymam. Jak zawsze.
































 Moja paczka spotyka się zwykle w tym samym miejscu, o umówionej godzinie, w umówionym dniu. Banalne, co nie? Tak, wiem. Nie jesteśmy specjalnie oryginalni. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że raczej nudni. Ale co tam. Cieszmy się chwilą.
 Ja, Zuza, Adrian, Ada, Wojtek i Dominik mamy zamiar iść na ten głupawy film o zombie. Już wszyscy go widzieli, tylko my do tej pory nie byliśmy, ze względu na mnie. Zwyczajnie nienawidzę takiego czegoś. Oj, nie. Filmy fantasy to nie moja bajka. Skłaniałabym się raczej do pójścia na ten psychologiczny, o którym mówi każdy plakat, jaki mijamy w holu. Ale trudno, poświęcę się dla dobra ogółu.
 Przyjaźnimy się ze sobą od trzech lat, to znaczy nie licząc Ady, która dołączyła do nas jakieś pół roku temu. Wszyscy wiemy o sobie wszystko, znamy się bardzo dobrze, więc mogę zrozumieć, dlaczego Adzie jest tak ciężko się zaaklimatyzować i swobodnie z nami rozmawiać, ale nie potrafię zrozumieć jak to się dzieje, że nam zadaje nawet najbardziej osobiste pytania, po których my się rozgadujemy, a my nie wiemy o niej praktycznie nic. Sama od siebie nigdy nie powie czegoś o sobie, a jak próbowaliśmy ją o coś spytać to nagle zmieniała temat. Teraz to już nawet się nie staramy, no bo i po co? W odpowiedzi dostajemy tylko monolog, jak to fajnie wczoraj jej kot ganiał się z kotem sąsiadów. Fascynujące, naprawdę. Ale taka jej natura i pewnie za tą jej tajemniczość ją lubimy. Jest dzięki temu wyjątkowa, no i trzeba powiedzieć, że wszystkich to kręci. Mnie osobiście bardzo irytuje, bo jak można przyjaźnić się z kimś nic o nim nie wiedząc?? Ale jestem w tej opinii osamotniona i demokratycznie rzecz biorąc nie mam prawa głosu.
 Moją najlepszą przyjaciółką jest Zuzia. Nie ma tematu na który nie mogłybyśmy porozmawiać. Zuza jest bardzo wrażliwa. Jestem przekonana, że to przez warunki w jej rodzinie. Niestety, chyba zalicza się to pod patologię społeczną. Matka alkoholiczka, a ojciec nie żyje. Zginął w wypadku samochodowym. Prowadził busa po pijaku. Tak, był kierowcą, nie mam pojęcia jakim cudem dostał uprawnienia, bo od zawsze miał podręcznikowe „problemy z nadużywaniem alkoholu”, o czym całe miasteczko, w którym mieszkamy, wiedziało. To naprawdę niewielka miejscowość, raptem 30 tysięcy mieszkańców. Wszyscy znają się od urodzenia. Ba! Starsi ludzie, mijający nas na ulicy znają imiona naszych pradziadków! Zawsze byłam na tym punkcie przewrażliwiona. Bardzo chciałam mieszkać w mieście, mieć tą możliwość zakupów w wielkich galeriach handlowych, móc wychodzić do teatru zamiast do badziewnego kina. Ale nic z tego. Moja mama jest bardzo przywiązana do tej mieściny, w której się urodziła i za nic w świecie się nie przeprowadzi. Jestem więc skazana na nasz grajdołek.
 Wracając do Zuzy, uwielbiam jej poczucie humoru i to, że się zawsze rozumiemy i mamy takie same zdanie na każdy temat. No i co by się nie działo, zawsze umie mnie pocieszyć. Czyli jesteśmy takimi prawdziwymi przyjaciółkami. Rodem z tych wszystkich młodzieżowych książek, które czyta moja młodsza siostra. Nie wiem, co bym bez Zuzy zrobiła. Pewnie wylądowałabym w psychiatryku, ze względu na załamanie nerwowe albo coś w tym stylu. Jej to zawsze mogę się zwierzyć i dlatego do tej pory nie oszalałam. Ma w sobie coś magicznego, coś co przyciąga do niej ludzi. A już szczególnie przyciąga Dominika. Wszyscy to widzą. Tylko Zuzia udaje, że się nie domyśla. Tak jej łatwiej. Nigdy nie była kochana, dopóki nie poznała mnie, ale przyjacielska miłość to przecież coś innego. Nie ma porównania. Wyobrażam sobie jak ciężko jest jej się przestawić na ten sposób myślenia, że ktoś ją KOCHA. No i cierpi. Cierpi też sam Dominik, bo myśli, że zwyczajnie się jej nie podoba. A szczerze mówiąc, mało komu by się nie spodobał. Piwne, błyszczące oczy, czarne dredy, zadbany, miły uśmiech i pogodne nastawienie do życia. Czego chcieć więcej? Tak, wiem. Każdy ma swój ideał. Może to nie jest to czego Zuzi potrzeba? Niestety, nie zwierza mi się z tego, choć zawsze lubiłyśmy rozmawiać o chłopakach. Ale temat Domika zawsze zostaje tematem tabu, ilekroć próbuję ich wyswatać. Trudno, trzeba będzie poczekać na rozwój wydarzeń. Osobiście jestem przekonana, że pewnego dnia będę świadkiem na ich ślubie. I koniec, kropka. Zuzi nie uda się wciskać mi kitów do końca życia. Co to, to nie!
 Wojtek jest w naszej paczce chyba najbardziej towarzyską osobą. Jego znajomości są niezliczone. Zawsze potrafi poznawać ludzi, nawet mijając ich na ulicy. Zagaduje, śmieje się i nie sposób go nie polubić. W sumie to dzięki niemu dołączyła do nas Ada, bo sama z siebie przecież by do nas nie zagadała. Od razu wiedziałam, że czują do siebie miętę. Są parą od dwóch miesięcy, ale już wiadomo, że to jeden z tych związków długotrwałych. Wszędzie razem. No po prostu nic ich nie rozłączy. Trochę im tego zazdroszczę. Mi się podoba Adrian już od 2 lat, i nic z tym jeszcze nie zrobiłam. Ciągle udaję przed sobą, że po prostu czekam na odpowiednią okazję. Zwyczajnie się oszukuję. Gdybym miała u niego jakieś szanse, to sam by zaczął działać. On jest kompletnym przeciwieństwem Domika. Adrian ma krótkie, jasne włosy, czyste niebieskie oczy i piękne dołeczki w policzkach. Ma idealną muskulaturę. Ćwiczy regularnie, no i nie powiem. Są efekty. Kaloryfer na klacie w sam raz, umięśnione nogi i silne ręce. No po prostu perfect. I piękny uśmiech. Zniewalający, wręcz. No i to dlatego nie może się opędzić od wielbicielek. Na ulicy chichoczą i pokazują go palcem, a ja czuje się okropnie. Za każdym razem jestem coraz bardziej zazdrosna. Mam 17 lat, a potrafię się "fochać" później przez cały dzień niczym sześciolatka. Żałosne, co nie? Przecież nawet z nim nie jestem. Ale taka już moja natura. Nie umiem tego zmienić. Nawet nie wiem, czy chciałabym to zmienić. Tak wszystkim żyje się łatwiej. Właśnie tak.
 Kiedy wychodziliśmy całą bandą z Sali kinowej, wrzucając puste opakowania po popcornie do koszy na śmieci mój wzrok przykuła szczupła brunetka. Zaintrygowało mnie jej spojrzenie. Zwyczajnie się na nas gapiła. No centralnie. A najbardziej na mnie. Patrzyła się tak, jakby skądś nas znała, ale tylko z widzenia. Ja jej w ogóle nie kojarzyłam. Zupełnie obca mi osoba. Byłam tego pewna.
 Usłyszałam głośny śmiech Wojtka. Obróciłam się zdając sobie sprawę, że od dobrej minuty stoję gapiąc się głupio na nieznajomą, podczas gdy reszta czekała na mnie już przy wyjściu. Wojtek podszedł i patrząc się na tajemniczą dziewczynę, spytał:
 - Co, trafiła cię strzała Amora? Kiedy zmieniłaś orientację, Rokss? – Mówiąc to, mrugał do tej brunetki. Wkurzyło mnie to.
 - A ty? Uspokój się i nie podrywaj dziewczyn, bo co będzie jak Ada się o tym dowie? Chyba nie byłaby zachwycona, co Wojtuś? – odparłam. Nie będzie mi szczeniak pyskował przy tej lasce.
- Ostrożnie, nie nakręcaj się, tylko żartowałem – Odwrócił się do tej dziwnej dziewczyny – Może przyłączyłabyś się do nas? Wiesz, ja już mam niestety dziewczynę. Tak, wiem, ale rozchmurz się. W naszej paczce jest taki jeden niesparowany. Mawiają, że przystojny, choć moim zdaniem... – Zarzucił jej rękę na ramię i po chwili szliśmy już do reszty towarzystwa przy drzwiach. 


Później nieraz się zastanawiałam, co by było gdybym jej nie zauważyła. Jakby się potoczyły losy każdego z naszej paczki. I nie potrafiłam sobie wyobrazić tego wszystkiego. Nie udało mi się to do tej pory. Co by było, gdyby Wojtek do niej nie podszedł z zaproszeniem na piwo z naszą paczką? Gdyby ta, nie przyjęła go? Może nie wpadlibyśmy w to całe bagno. Ale stało się. Nie ma co gdybać. Żyjemy tu, i teraz. No to żyjmy. 




***
I jak ? Zostawiajcie wyczerpujące komentarze ;) Czekam na wszelkie wskazówki i wytykanie literówek ;)

6 komentarzy:

  1. Super blog fajnie coś innego :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny blog miło się czyta :) i rozwija wyobraźnie :)

    http://themysia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. W pierwszej części nie powinnaś pisać "a jest do dupy." nie pasuje to do całości.
    Użyłaś też słowa "rozkminić" i "fochać" są one zbyt potoczne.
    "Zmarł przez swoją własną głupotę, bo prowadził po pijaku busa" Zrobiłabym z tego dwa zdania.
    "Tak, jest kierowcą busa, nie mam pojęcia jakim cudem dostał uprawnienia, bo od zawsze miał podręcznikowe „problemy z nadużywaniem alkoholu”, o czym całe miasteczko, w którym mieszkamy, wiedziało."
    Napisałaś, że zmarł, następnie w drugim zdaniu "jest kierowcą busa" użyłaś czasownika w czasie teraźniejszym. To błąd logiczny.
    Wracając do Zuzy, uwielbiam jej poczucie humoru i to, że się zawsze rozumiemy i mamy takie same zdanie na każdy temat.
    Po drugim "i" powinien być przecinek.

    Postaraj się pisać po polsku, a nie po polskiemu. Używaj więcej przymiotników, opisów miejsc, a zdobędziesz nową czytelniczkę :D (skromnie o sobie).
    Blog bardzo mi się podoba, będę zaglądał na niego. Mam nadzieję, że nie obrazisz się za wytykanie takich szczegółów jak przecinek.
    Oczywiście zapraszam do siebie i liczę na twoją szczerą opinię:
    my-red-sky.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za fachową opinię ;) Faktycznie, czasem piszę tr nierozgarnięcie, ale to dopiero się rozkręcam ;) Obiecuję poprawę !

    OdpowiedzUsuń
  5. Super Masz talent dziewczyno :) czekam na kolejne rozdziały ! ;-)

    Moda-z-kosmosu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń